Kiedy zszedłem do głównej sali,
zobaczyłem Inukai'ego. Stał przy jednym ze stołów i podgrzewaną
kromką chleba w dłoni. Podszedłem do niego.
-Och, cześć- przywitał mnie.
Kiwnąłem głową na przywitanie.
Milczeliśmy przez pewien czas.
-Wiesz, co? Chyba ci nie wybaczę za
ten wieczór- mruknął.
-Zemsta bywa słodka- zaśmiałem się
cicho.
Poczochrał mnie po włosach.
-A gdzie Kotori?- spytałem.
-Jeszcze śpi. Długo nie mogła
zasnąć-odparł.- Nie chciałem jej budzić.
-Chcecie herbaty?- usłyszeliśmy głos
Ourella.
Spojrzałem w tamtą stronę. Mężczyzna
stał parę metrów od nas z dzbankiem napoju i kubkami.
-Dobra- westchnął Inukai.
Chwilę później siedzieliśmy we
trójkę i popijaliśmy ciepłą herbatę, zagryzając chlebem.
-A więc szukacie Ostoi Wiatru, taaak?-
zerknął na nas.
Pokiwałem głową i wyprostowałem się
skupiając na nim całą uwagę.
-Jeżeli byście zaczęli podróż od
tego miejsca, to- zastanowił się przez chwilę- musielibyście iść
na wschód. A tak między nami- dodał ciszej- wczoraj napisałem
list do Ministerstwa Spraw Emigrantów i Obywatelstwa. Przyjdą około
południa, a później możecie ruszać.
Inukai mruknął coś pod nosem i oparł
się o kanapę. Z jednej strony, cieszyłem się, że bez większych
problemów, będziemy mogli poruszać się po okolicy, ale z drugiej-
do południa zostało sporo czasu. W głębi duszy westchnąłem i
rozluźniłem barki.
-Coś się stało?- usłyszałem głos
Kotori.
-Będziemy mogli iść po Natsunę
dopiero po południu- odparł beznamiętnie Inukai.
Usiadła obok niego, naprzeciwko
Ourella.
-Herbaty?- zaproponował.
-Chętnie- uśmiechnęła się.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę. Inukai
bardziej przyglądał się jeźdźcowi nieufnie, niż cokolwiek
mówił. Później, rozeszliśmy się po pokojach. Przynajmniej tak
zamierzałem, ale zaproszono mnie do sąsiedniego pokoju. Z czystej
uprzejmości zdecydowałem się przyjść.
Pokazałem im to, co dostałem od
Natsuny przez sen.
-Hmm... ciekawe- mruknął mój
towarzysz, zobaczywszy mapę.
-Prawda? Zastanawiałem się nad
sposobem przeniesienia tego, do świata rzeczywistego, ale nic nie
mogłem wymyślić. Uznałem, że jesteśmy w końcu w innym świecie,
to i sny muszą być inne.
Kotori, najwyraźniej zamyślona,
pokiwała powoli głową.
-W sumie, Natsuna byłaby w stanie coś
takiego zrobić...- szepnęła.
Spojrzeliśmy na nią zaskoczeni.
-Ona jest silna. Mogła zebrać w sobie
całą energię, aby to zrobić. Można powiedzieć, że ćwiczyła
ze mną- wytłumaczyła.
-Udawało się, po drugiej stronie?-
zapytał Inukai.
Pokręciła głową.
Wybiła dziewiąta. Westchnąłem
cicho.
-Oni będą dopiero około południa?-
spytała.
Pokiwaliśmy głowami. Spojrzała w
okno.
-To może w międzyczasie się
przejdziemy?- zaproponowała nieśmiało.
-Czemu nie?- wzruszył ramionami
Inukai.
W okolicy dostrzegliśmy ruiny.
Stwierdziliśmy, że je sprawdzimy.
Usłyszeliśmy szepty. Kotori spojrzała
na nas.
-Idziemy?- spytała.
-Okej-odparłem.
Inukai szedł za nami. Rozglądał się
czujnie.
W pewnym momencie doszliśmy do
pustego, małego pola. Siedziały w nim dwie dziewczyny. Jedna z nich
miała jelenie rogi, długie, beżowe włosy z zielonymi końcówkami,
a druga- czarne, krótkie włosy i wilcze uszy tego samego koloru.
Kiedy nas zauważyły, zerwały się z miejsca i uciekły do lasu. Po
ich zobaczeniu, poczułem, że faktycznie jesteśmy w innym świecie
i to dwa razy bardziej niż wcześniej.
-Aha-skomentowałem krótko i
odwróciłem się na pięcie.
-A ty dokąd?- spytał Inukai.
-Rozejrzeć się gdzie indziej-
odparłem.
„O rany-pomyślałem- mam nadzieję,
że dotrzemy do Natsuny w miarę szybko.”- poszedłem w stronę
fragmentu jakiejś ściany. Nie wiedziałem co robię. Próbowałem
znaleźć coś co by mnie zaciekawiło, ale tak naprawdę powoli
sobie uświadamiałem co właśnie widziałem.
:D
OdpowiedzUsuń