niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział #07

Kiedy zszedłem do głównej sali, zobaczyłem Inukai'ego. Stał przy jednym ze stołów i podgrzewaną kromką chleba w dłoni. Podszedłem do niego.
-Och, cześć- przywitał mnie.
Kiwnąłem głową na przywitanie.
Milczeliśmy przez pewien czas.
-Wiesz, co? Chyba ci nie wybaczę za ten wieczór- mruknął.
-Zemsta bywa słodka- zaśmiałem się cicho.
Poczochrał mnie po włosach.
-A gdzie Kotori?- spytałem.
-Jeszcze śpi. Długo nie mogła zasnąć-odparł.- Nie chciałem jej budzić.
-Chcecie herbaty?- usłyszeliśmy głos Ourella.
Spojrzałem w tamtą stronę. Mężczyzna stał parę metrów od nas z dzbankiem napoju i kubkami.
-Dobra- westchnął Inukai.
Chwilę później siedzieliśmy we trójkę i popijaliśmy ciepłą herbatę, zagryzając chlebem.
-A więc szukacie Ostoi Wiatru, taaak?- zerknął na nas.
Pokiwałem głową i wyprostowałem się skupiając na nim całą uwagę.
-Jeżeli byście zaczęli podróż od tego miejsca, to- zastanowił się przez chwilę- musielibyście iść na wschód. A tak między nami- dodał ciszej- wczoraj napisałem list do Ministerstwa Spraw Emigrantów i Obywatelstwa. Przyjdą około południa, a później możecie ruszać.
Inukai mruknął coś pod nosem i oparł się o kanapę. Z jednej strony, cieszyłem się, że bez większych problemów, będziemy mogli poruszać się po okolicy, ale z drugiej- do południa zostało sporo czasu. W głębi duszy westchnąłem i rozluźniłem barki.
-Coś się stało?- usłyszałem głos Kotori.
-Będziemy mogli iść po Natsunę dopiero po południu- odparł beznamiętnie Inukai.
Usiadła obok niego, naprzeciwko Ourella.
-Herbaty?- zaproponował.
-Chętnie- uśmiechnęła się.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę. Inukai bardziej przyglądał się jeźdźcowi nieufnie, niż cokolwiek mówił. Później, rozeszliśmy się po pokojach. Przynajmniej tak zamierzałem, ale zaproszono mnie do sąsiedniego pokoju. Z czystej uprzejmości zdecydowałem się przyjść.
Pokazałem im to, co dostałem od Natsuny przez sen.
-Hmm... ciekawe- mruknął mój towarzysz, zobaczywszy mapę.
-Prawda? Zastanawiałem się nad sposobem przeniesienia tego, do świata rzeczywistego, ale nic nie mogłem wymyślić. Uznałem, że jesteśmy w końcu w innym świecie, to i sny muszą być inne.
Kotori, najwyraźniej zamyślona, pokiwała powoli głową.
-W sumie, Natsuna byłaby w stanie coś takiego zrobić...- szepnęła.
Spojrzeliśmy na nią zaskoczeni.
-Ona jest silna. Mogła zebrać w sobie całą energię, aby to zrobić. Można powiedzieć, że ćwiczyła ze mną- wytłumaczyła.
-Udawało się, po drugiej stronie?- zapytał Inukai.
Pokręciła głową.
Wybiła dziewiąta. Westchnąłem cicho.
-Oni będą dopiero około południa?- spytała.
Pokiwaliśmy głowami. Spojrzała w okno.
-To może w międzyczasie się przejdziemy?- zaproponowała nieśmiało.
-Czemu nie?- wzruszył ramionami Inukai.
W okolicy dostrzegliśmy ruiny. Stwierdziliśmy, że je sprawdzimy.
Usłyszeliśmy szepty. Kotori spojrzała na nas.
-Idziemy?- spytała.
-Okej-odparłem.
Inukai szedł za nami. Rozglądał się czujnie.
W pewnym momencie doszliśmy do pustego, małego pola. Siedziały w nim dwie dziewczyny. Jedna z nich miała jelenie rogi, długie, beżowe włosy z zielonymi końcówkami, a druga- czarne, krótkie włosy i wilcze uszy tego samego koloru. Kiedy nas zauważyły, zerwały się z miejsca i uciekły do lasu. Po ich zobaczeniu, poczułem, że faktycznie jesteśmy w innym świecie i to dwa razy bardziej niż wcześniej.
-Aha-skomentowałem krótko i odwróciłem się na pięcie.
-A ty dokąd?- spytał Inukai.
-Rozejrzeć się gdzie indziej- odparłem.
„O rany-pomyślałem- mam nadzieję, że dotrzemy do Natsuny w miarę szybko.”- poszedłem w stronę fragmentu jakiejś ściany. Nie wiedziałem co robię. Próbowałem znaleźć coś co by mnie zaciekawiło, ale tak naprawdę powoli sobie uświadamiałem co właśnie widziałem.

1 komentarz: