Alpaka Andrzej

Prosz. Oto zdj臋cie. Kiedy pierwsza historia? Nie wiem 馃槂
~*Pierwsza historia*~
 -Naru oddawaj to! - Rozleg艂 si臋 krzyk Alpaki.
 -A co to? A co to? - Powtarza艂a podekscytowana, biegaj膮c po ca艂ym domu.
 -Niewa偶ne - Warkn膮艂.
Dziewczynka zmarszczy艂a nosek, ale nie odda艂a arkusza papieru. Wybieg艂a na zewn膮trz, a Andrzej za ni膮.
Kopyta stuka艂y po asfalcie, a kr贸tkie n贸偶ki przebiera艂y szybciej, ni偶 zazwyczaj.
 -O, sensei! - Zawo艂a艂a za alpak膮 Miwa.
 -Gdzie si臋 tak spieszysz? - Doda艂a Tamako.
 -NARUU!!! - Futrzak ponownie podni贸s艂 g艂os.
 -To by by艂o logiczne... -Mrukn臋艂a szatynka.
Jej przyjaci贸艂ka kiwn臋艂a g艂ow膮, p贸藕niej posz艂y dalej.
Alpaka zwolni艂a.
 -Forma mi spad艂a... uf... o rrany - Wyrz臋zi艂.
Rozejrza艂 si臋. By艂 przy zej艣ciu na morski brzeg.
 -Sensei...
Podni贸s艂 wzrok. Dziewczynka wygl膮da艂a na zmartwion膮.
 -Co jest dzieciaku? - Mrukn膮艂.
 -Ta kartka... wiatr mi j膮 zabra艂... przepraszam...
Westchn膮艂.
 -Mam jeszcze jedn膮 kopi臋. Ale nast臋pnym razem nie wybiegaj z domu, dobra?
Przytakn臋艂a.
 -Wsiadaj. Musz臋 ci臋 podrzuci膰 z powrotem.
Przyklasn臋艂a w d艂onie i u艣miechn臋艂a si臋 promieni艣cie.
"K艂opot贸w coraz wi臋cej, a weny brak, ech" - Pomy艣la艂.
Kopyta ponownie zastuka艂y w asfalt. Tym razem spokojnie.
Anime u偶yte w historii: Barakamon
~*Historia Druga*~
Ma艂y pokoik. Dwa wyj艣cia. Biurko, a na nim wiatrak. Andrzej parskn膮艂 ci臋偶ko.
 -O rany... kt贸ra to godzina? Dopiero trzecia?! Jeszcze tylko trzy godziny.... tylko trzy - Westchn膮艂 cicho.
Us艂ysza艂 ha艂as w lewym korytarzu. Zerwa艂 si臋 z fotela i zamkn膮艂 drzwi. Zapali艂 艣wiat艂o w drugim. Znowu ta dziwna twarz kaczko-kury. Odczeka艂 jeszcze chwil臋 po lewej stronie, a p贸藕niej zamkn膮艂 prawy korytarz.
 -Robi si臋 coraz dziwniej, co to za knajpa! - Zamacha艂 przednimi kopytkami.
Rozleg艂 si臋 艣miech. Dostatecznie dziwny, aby sparali偶owa膰 alpak臋.
 -Freddy, nie wiem co robisz, ale nie podchod藕 tu - Mamrota艂.
Ponownie spojrza艂 na zegarek. Czwarta.
 -Przynajmniej si臋 nie nudz臋... he he - Za艣mia艂 si臋 bez uczucia.
Spojrza艂 na monitoring. O dziwo, wszyscy na miejscu.
 -Okej...
Mamrot. Albo nie... urywane wypowiedzi m贸wione jakby od ty艂u.
 -G... Golden...? -U艣miechn膮艂 si臋, wiedz膮c, 偶e nie doci膮gnie do sz贸stej.
Gra u偶yta w historii: Five night's at Freddy's
~*Alpaka Andrzej i Maraton Krupniku*~
Niedzielny obiad. Alpaka sam siedzia艂 w kuchni i patrzy艂 na p艂omyki ognia.
 -Krumpkin, krumpkin - Kiwa艂 艂bem na boki, udaj膮c Bliar z Soul Eater'a.
Wy艂膮czy艂 gaz i wyj膮艂 misk臋.
 -Pyfnosci - Wysepleni艂, prze偶uwaj膮c ziemniaczka.
 Po obiedzie zrobi艂o mu si臋 cieplusio i przyjemniusio, wi臋c po艂o偶y艂 si臋 na kanapie.
 -Jejuniu jak dobrze - Westchn膮艂.
Zamkn膮艂 oczy.
 -Obud藕 si臋, obud藕~
 -Co jest?....
 -Jeste艣 zapisany na coroczny konkurs.
 -Co? - Uni贸s艂 powieki.
Le偶a艂 na trawie w nieznanym miejscu. Rozleg艂a 艂膮ka i w膮ska 艣cie偶ka. Spojrza艂 na swojego rozm贸wc臋. By艂a to niska dziewczyna.
 -Kim jeste艣? - Spyta艂.
 -Monoki - U艣miechn臋艂a si臋 i wyci膮gn臋艂a do niego d艂o艅.
 -Dam rad臋, a z reszt膮 jak mia艂bym wsta膰, gdy... - Obejrza艂 si臋.
Nie mia艂 kopyt. NIE MIA艁 KOPYT! Poczu艂 jak robi mu si臋 s艂abo.
 -Co ci? - Przechyli艂a g艂ow臋.
 -Chyba za szybko wsta艂em... mog艂aby艣 mi powiedzie膰 co艣 wi臋cej o tym konkursie?
 -To chod藕 za mn膮~
 -Id臋 id臋. - Mrukn膮艂.
 -Zatem. W naszej Dolinie W艂oszczyzny jest maraton, polegaj膮cy na przebiegni臋ciu pewnego dystansu i zjedzeniu pewnej ilo艣ci zupy. W tym roku jest..... Krupnik.
Uni贸s艂 brwi. "Okej, troch臋 krupniku mi nie zaszkodzi" - pomy艣la艂.
 -Opowiedz mi co艣 o sobie - Monoki u艣miechn臋艂a si臋 przebiegle.
 -Jestem Andrzej i normalnie jestem alpak膮, ale pewnie mi za bardzo nie uwierzysz....
CDN
 -Nie ogarniam - Monoki przymru偶y艂a oczy. - Pracowa艂e艣 w knajpie z nawiedzonymi, bo inaczej tego nie ujm臋, furry'mi, mia艂e艣 kr臋gi, przez kt贸re mog艂e艣 przej艣膰 do piekie艂 i wybiera膰 ich namiestnika, pokona艂e艣 demona nawiedzaj膮cego wiosk臋 co trzysta lat trzema mieczami i to wszystko w ciele ALPAKI?!
 -Wiedzia艂em, 偶e mi nie uwierzysz - Andrzej odwr贸ci艂 wzrok. - Opowiem ci pewn膮 histori臋, kt贸ra mo偶e jest ma艂o wiarygodna, ale wydarzy艂a si臋 dosy膰 niedawno.
Milcz膮c, zach臋ci艂a go do m贸wienia.
 -No dobrze... sta艂o si臋 to trzy lata temu. Kiedy艣 by艂em uroczy i taki kawaii, ale z艂ama艂em najwi臋ksze prawo alchemii i transmutowa艂em 偶ywy organizm. Straci艂em swoj膮 urod臋 i teraz robi臋 wszystko, aby to naprawi膰.
 -Ale... ty jeste艣 uroczy - Spojrza艂a mu w oczy. -Masz takie du偶e, niewinne i ciemne oczy. Fakt jeste艣 troch臋 okr膮g艂y, ale powinno si臋 mie膰 do czego przytuli膰.
Zamruga艂 kilka razy, zaskoczony.
 -Serio?
 -Serio, serio. A teraz chod藕.
Przeszli przez furtk臋 na du偶y plac pe艂en ludzi.
 -Nie zgub si臋~
Chwyci艂a go mocniej za r臋k臋. U艣miechn膮艂 si臋 i pozwoli艂 si臋 prowadzi膰.
CDN
Easter eggi z: One piece, FNaF, Ksi膮偶臋 Piekie艂, Smiech w chmurach, Fullmetal alchemist.
Podeszli do du偶ej 艂awy, przy kt贸rej siedzia艂 starszy m臋偶czyzna z siw膮 br贸dk膮.
 -O, ju偶 jeste艣 Monoki - U艣miechn膮艂 si臋 zza okular贸w.
 -Przyprowadzi艂am go - Pochwali艂a si臋.
 -Dzie艅 dobry - Andrzej dygn膮艂.
 -Jak mam ci臋 zapisa膰?
 -Jako Andrzej. Najlepiej Alpaka Andrzej.
Pokiwa艂 g艂ow膮, zapisuj膮c go na li艣cie.
 -Teraz mo偶esz naczeka膰. Zawo艂amy ci臋, gdy nadejdzie twoja kolej.
 -Dobra.
Dziewczyna poci膮gn臋艂a go za nadgarstek w stron臋 ustronnego miejsca.
 -Ty te偶 biegniesz?
 -Nie, b臋d臋 czeka膰 na ciebie na mecie.
 -Nie jestem jako艣 szybki i wytrzyma艂y...
 -Bo nie o to chodzi! Musisz dobiec tylko do pierwszej stacji, reszt臋 mo偶esz przej艣膰.
 -Spoko - Uni贸s艂 brwi.
Rozleg艂a si臋 syrena.
 -Alpaka Andrzej proszony na start!
 -No, musz臋 lecie膰 - U艣miechn膮艂 si臋.
 -Powodzenia!~
Ustawi艂 si臋 na linii startu. Wzi膮艂 g艂臋boki wdech i zamkn膮艂 oczy.
 -Gotowi, na miejsca... NO TO GO!
CDN
Bieg艂. Z czasem by艂o coraz trudniej z艂apa膰 oddech. By艂 ostatni. "Mog艂em do艂膮czy膰 do klubu kulturyst贸w... mog艂em..." - pomy艣la艂. Zauwa偶y艂 pierwsz膮 stacj臋. Stolik, a przy nim starsza kobieta, robi膮ca na drutach. Zacz膮艂 powoli zwalnia膰. Podnios艂a wzrok, gdy zatrzyma艂 si臋 przy niej.
 -Dzie艅 dobry, m艂odzie艅cze - U艣miechn臋艂a si臋.
 -Dzi.... dzie艅 dobry - Powoli 艂apa艂 oddech.
 -Usi膮dziesz?
Skin膮艂 g艂ow膮.
 -Za domem jest krzes艂o.
Chcia艂a wsta膰, ale Andrzej zatrzyma艂 j膮 d艂oni膮.
 -Skoro stoj臋, to ju偶 po nie p贸jd臋, dobrze? Obiecuj臋 niczego nie popsu膰 po drodze.
Zachichota艂a cicho.
 -Prosz臋 - Wr贸ci艂a do rob贸tki.
Gdy wr贸ci艂, na stole sta艂a miseczka z zup膮.
 -Cz臋stuj si臋 - Powiedzia艂a staruszka.
 -Dzi臋kuj臋 - U艣miechn膮艂 si臋. - Jestem Andrzej.
 -S艂ysza艂am - Podnios艂a wzrok. - Jestem Juliet.
Skin膮艂 g艂ow膮 i zabra艂 si臋 do jedzenia. Powoli przyzwyczaja艂 si臋 do d艂oni.
 -Mm. Troch臋...
 -Ostre? Wiem, dodaj臋 do niego troch臋 curry. No wiesz, kurkuma i te sprawy...
 -Jeszcze raz dzi臋kuj臋 za posi艂ek - Alpaka wsta艂 od sto艂u, gdy sko艅czy艂.
 -Ja r贸wnie偶. Mam nadziej臋, 偶e jeszcze si臋 spotkamy - Pu艣ci艂a do niego oczko.
Zacz膮艂 powoli. Marszem. "Spokojnie, spokojnie. Mam czas" - My艣la艂. Powoli przyspiesza艂.
 -"Najpierw powoli. Jak 偶贸艂w. Oci臋偶ale ruszy艂a maszyna ospale..." Chyba tak to sz艂o, nie? - Us艂ysza艂 czyj艣 g艂os.
Rozejrza艂 si臋. Truchta艂 za nim wysoki wysportowany m臋偶czyzna. Wr臋cz kulturysta.
Szybko go min膮艂. Alpaka nawet nie mia艂 jak mu odpowiedzie膰. Westchn膮艂 cicho.
 -No c贸偶. Trzeba od czego艣 zacz膮膰...
CDN
Po kr贸tszym czasie zdecydowa艂 si臋 na odpoczynek. Usiad艂 na trawie przy drodze i spojrza艂 w niebo.
 -W ko艅cu kopy.... znaczy nogi mog膮 odpocz膮膰 - Mrukn膮艂 zadowolony.
Na bezkresnym b艂臋kicie, by艂y same bielutkie chmury. Przypomina艂y mu jego mi臋kkie futerko, ale nie t臋skni艂 za nim. Fakt, by艂o mu troch臋 szkoda, 偶e nie jest w swoim ciele, ale bycie cz艂owiekiem by艂o troch臋 艂atwiejsze pod kilkoma wzgl臋dami.
Przez drog臋 przebieg艂o kolejne kilka os贸b. Andrzej westchn膮艂 i wsta艂.
 -Musz臋 i艣膰 dalej... no w艂a艣nie, i艣膰 - Przetar艂 oczy i ruszy艂 w dalsz膮 drog臋.
My艣la艂 o Monoki.
 -Prawie nic o niej nie wiem, ale s膮dz臋, 偶e... ty g艂upi g艂upku! To tylko tw贸j sen! Doprawdy...- Uderzy艂 si臋 w czo艂o.
Kolejny przystanek. Kobieta na oko trzydziestoletnia z niemowl臋ciem na ramieniu. U艣miechn臋艂a si臋 na widok ch艂opaka.
CDN

1 komentarz: