sobota, 4 czerwca 2016

Rozdział #15

Deszcz chwilę później ustał. Stanąłem obok Inukai'ego i przyjrzałem się ruinom. Wyglądały kompletnie inaczej niż te, które były w pobliżu latarni. Kiedy tam fra.gmenty budowli były ułożone w nierówny okrąg, tutaj była to jedynie niewysoka ściana. Osoby, które wcześniej nas dostrzegły, zleciały (oczywiście na skrzydłach) na dół.
-Czego od nas chcecie?- spytała dziewczyna, składając czarne skrzydła.
-Doskonale wiecie czego - warknął Inukai.
-Śmiem wątpić - założył ręce na ramiona jej towarzysz.
Inukai zbliżył się do nich, o parę kroków. Jego wzrok przybrał natychmiast wściekły błysk.
-Hej, spokojniej tam!-  usłyszeliśmy spokojny, kobiecy głos.
Dziewczyna westchnęła cicho, odwróciła się i gwizdnęła.
Wtedy na ścianie pojawiła się dosyć spora półka. Siedziały na nich.... tamte dziewczyny z porannego spaceru. Na kolanach kobiety z jelenim porożem leżała Kotori. Spała.
-Do czego jest ona wam potrzebna? - wtrąciłem.
-Nie wiecie kim ona jest - odparła.
-Doskonale wiemy kim jest, więc lepiej zwróć ją jej towarzyszom - wycedził przez zęby Inukai.
Kotori poruszyła się niespokojnie i powoli dźwignęła się na rękach.
-C... co? - pisnęła, rozglądając wokół.
-Nivi nie pamiętasz nas? - spytała się jelenica. - Przecież to my: Miriam i Willy.
Pokręciła powoli głową.
-Musieliście mnie, z kimś pomylić - odparła.
-Willy, ściągnij ją na dół - westchnęła Miriam.
Wilczyca kiwnęła głową i wzięła Kotori za rękę.
-Skacz - mruknęła do niej.
Dziewczyna spojrzała na nią przestraszona.
-Spokojnie, wszystko pod kontrolą - uspokoiła ją.
Zsunęły się ze skalnej półki. Kotori podbiegła do nas i schowała się za moimi plecami.
-Przepraszam... - pisnęła.
-Nie musisz - uśmiechnąłem się do niej.
-Jeszcze jedna taka akcja, a pożałujecie - warknął Inukai.
-Jeszcze przyjdziecie do nas i na kolanach będziecie błagać o pomoc - poprawiła włosy skrzydlata nastolatka.
-Madison, nie wyskakuj tak bardzo w przyszłość - Miriam również zeszła na dół.
-Ale ja to widzę.... - burknęła.
Zaczęły rozmawiać. Inukai trącił mnie łokciem i szepnął:
-Spadajmy stąd.
Kiwnąłem głową i wróciliśmy pod tamto (a może inne? Wszystkie wyglądają tak samo) drzewo.
-Mówiłem, że CHYBA wiem, kim jest właściciel Sonomaru - powiedział Inukai, siadając pod pniem.
Spojrzeliśmy na niego z wyczekiwaniem.
-Podejrzewam o to mojego brata, z którym... nie mam najlepszych stosunków, przez co, urwałem z nim kontakt parę lat temu. Nie wiem tylko, dlaczego to zrobił. - wzruszył ramionami.
-Może chciał się z tobą spotkać? - zaproponowała Kotori.
-Nie mam bladego pojęcia - odparł. - Ale w takim razie, po co ściągnął by też Rina i...
-Ja tu jestem przez czysty przypadek - przerwała mu dziewczyna.
- ... Nastunę - dokończył.
Kotori z pewnością poczuła się zawstydzona. Najbardziej zdradziły ją rumiane policzki. Inukai poklepał ją po ramieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz