poniedziałek, 23 maja 2016

Rozdział #13

Pomogłem Arthurowi położyć Sutiku, na jedną z kanap w głębi sali.
-Zatem, jak nie mogłem dokończyć wcześniej -westchnął i podszedł do stolika z częściami noża.- Podejdźcie tutaj- zachęcił nas ruchem dłoni.
Ostrze i rękojeść lśniło w popołudniowych promieniach, ale nadal w kawałkach.
-A... ale jak to...?- wydukał zaskoczony Inukai.
-Odezwał się najmniej zainteresowany- mruknął egzorcysta.- Wracając: Jak widać nóż ponownie nie ma rdzy. Jest to efektem bardzo wysoko rozwiniętej mocy "lokatora".
Metal błysnął czerwienią. Po chwili nad stolikiem uniósł się szary wąż z niektórymi złotymi łuskami.
-Witam was- kiwnął łbem.- Wcześniej nie miałem okazji się przedstawić. Jestem Sonomaru.
Zaskoczony, nie miałem pojęcia  co powiedzieć. Przyglądałem się gadowi, który rozglądał się po sali.
Kotori cofnęła się nerwowo.
-Spokojnie- uspokoił ją demon.- Dopóki jest tu egzorcysta, jesteś bezpieczna.
Dziewczyna nie wyglądała na przekonaną, ale zmniejszyła dystans.
-U kogo pracujesz? - spytał Arthur.
-"Pracujesz"...- prychnął Sonomaru- trochę za duże słowo. Przygarnął mnie parę miesięcy temu...
-Kto?- powtórzyłem głośniej.
Powiódł wzrokiem po naszych twarzach. Gdy spojrzał na Inukai'ego jego twarz rozjaśnił wredny uśmieszek.
-Niestety, nie mogę tego powiedzieć - westchnął rozczarowany.
Po chwili rozpłynął się w powietrzu, zostawiając nas samych w sali.
-Idę się przejść. Za niedługo wrócę- rzucił Inukai, idąc w stronę wyjścia.
Mężczyzna minął się z Ourellem na schodach.
-A jemu co?- spytał jeździec, unosząc lekko brwi.
Wzruszyliśmy ramionami.
-Co się... co się stało? - jęknęła cicho Sutiku.
Ourell wtedy spojrzał na nią, a później na nas. Arthur opowiedział mu wszystko, odprowadzając dziewczynę na dół.
Usłyszałem jak zegar wybija drugą. Spojrzałem za okno. Słońce wychylało się, spomiędzy chmur i suszyło kałuże.
-Będziecie zapewne już jechać? - spytał Ourell, patrząc na mnie.
Pokiwałem powoli głową.
-Mamy coś do załatwienia -odparłem trochę zakłopotany.
-Rozumiem - uśmiechnął się życzliwie.- Jednakże nie zadawajcie się z pewną grupką osób. Same krzyżówki podobne do Sakury i Sutiku, ale raczej nie takie przyjazne.
Przed oczami stanął mi widok dziewczyn z ruin.
-Spoko, nie będziemy się do nikogo pchać - uspokoiłem go.- A zwłaszcza Inukai -dodałem ciszej.
Jeździec zaśmiał się ciepło.
-W sumie prawda- pokiwał głową. - Chodź, dam wam parę rzeczy na drogę.
- Nie chcieliśmy sprawiać kłopotu -zaoponowałem.
-Luzik - uspokoił mnie gestem dłoni. - Z te rzeczy już nam się nie przydadzą.
Westchnąłem cicho. "Okej, nie będę się dalej sprzeciwiał. Jeżeli on chce to zrobić, to nie ma problemu"- pomyślałem.
Weszliśmy na trzecie piętro. Były tam tylko trzy pokoje, schowek i mały gabinet. Zaczekałem na mężczyznę a korytarzu. Podszedłem do okna. Był tam dobry widok na ruiny. Zauważyłem tam Inukai'ego i Kotori. Rozmawiali. Uchyliłem okno i przysłuchałem się rozmowie.
-Co tu robisz? - spytał szorstko.
-Chciałam tylko porozmawiać... - powiedziała cicho.
Zmierzył ją wzrokiem. Westchnął i spojrzał w niebo.
-Słucham - powiedział.
-Sonomaru spojrzał tak jakby...
-Jakbym był jego właścicielem? - przerwał jej.
Pokręciła powoli głową.
-Jakby ktoś mu o tobie opowiadał -spojrzała na niego.
Odwrócił się i odszedł parę kroków.
-Mam jedną hipotezę, ale nie jestem jej pewien. Może wieczorem, ale nie teraz, nie tutaj- mruknął i poszedł przed siebie.
W tej chwili Kotori spojrzała w stronę okna. Miała trochę zmartwiony wzrok.
Kiedy odwróciłem się i zamknąłem okno, zobaczyłem, że Ourell stoi trochę za mną z trzema płóciennymi torbami.
-Kłótnia? - spytał.
Wzruszyłem ramionami.
-Nie wiem.
Wręczył mi torby i zeszliśmy na dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz