niedziela, 20 marca 2016

Rozdział #03

Spotkałem go w połowie drogi na polanę. W jego towarzystwie nadal była tamta dziewczyna.
-Wiesz może gdzie jest przejście?- spytałem.
-Przecież to, ty masz mapę- odparł.
Pokazałem mu kartkę papieru. Przyglądał się jej uważnie, a po chwili mruknął:
-W taki sposób... faktycznie... nic nie widać.
Schowałem ją do kieszeni spodni.
-Zostaje nam tylko przeszukać cały park-westchnąłem.
-Jakie „nam”?- spojrzał na mnie.
-Nie pamiętasz? Przecież mówiłeś, że będę mógł od ciebie wziąć mapę, jeżeli stoczę z tobą pojedynek, a później wezmę cię ze sobą- powiedziałem powoli.
Dziewczyna kiwnęła głową.
-Tak było- potwierdziła.
Po około pół godzinnych poszukiwaniach przejścia, nadal nie mogliśmy go zauważyć. Trochę zawiedzeni usiedliśmy na jednej z ławek.
-Gdzie jeszcze nie byliśmy?- spytał Inukai.
-Jest jedno miejsce, ale nie sądzę, aby tam było to, czego szukamy- szepnęła.
Spojrzeliśmy na nią.
-Gdzie to jest?- spytałem.
Wstała z miejsca.
-Mogę was tam zaprowadzić. Zawsze wracam tamtędy do domu- uśmiechnęła się ciepło.
„Ufać, nie ufać?”-pomyślałem. Po chwili wstałem.
-W takim razie prowadź- odparłem.
Inukai wstał i kiwnął głową. Dziewczyna dygnęła lekko i poszła przodem.
-Nawet nie znam jej imienia...- mruknąłem cicho.
-To Kotori. Znam ją trochę dłużej niż resztę, ale nieznacznie. Tylko parę dni i tylko z widzenia- szepnął.
Pokiwałem głową, a wtedy zatrzymaliśmy się.
-To tutaj- odwróciła się do nas.
Otaczał nas rzadki las.
-Nie wiem, gdzie mogło by być przejście, ale to mój ostatni pomysł, który przyszedł mi do głowy- powiedziała.
W ciszy rozdzieliliśmy się na trzy grupy i zaczęliśmy przeszukiwać las. W pewnym momencie usłyszałem trzask drzewa i krzyk Kotori. Natychmiast pobiegłem w tamtym kierunku.
Gdy tam dobiegłem, nie mogłem jej zauważyć. Rozglądałem się wokół, ale jej nie widziałem. Usłyszałem, wtedy ciche wołanie. Spojrzałem w dół. Był tam dół, którego wcześniej nie zauważyłem. Zajrzałem do niego. Siedziała w nim Kotori. Wokół niej było mnóstwo liści i gałęzi.
-Wszystko w porządku?- usłyszałem lekko zdyszany głos Inukai'ego.
Kucnął obok mnie i zerknął do środka. Kotori kiwnęła głową. Wyciągnęliśmy do niej ręce. Złapała je i pomogliśmy jej stamtąd wyjść.
-Dz... dzięki- szepnęła.
Inukai poklepał ją po ramieniu.
-Nie ma za co- uśmiechnął się.
-Znaleźliście coś?- spytała.
-Niestety nie-pokręciłem głową.
Potem wróciliśmy do szukania, ale tym razem trzymaliśmy się razem. Po pewnym czasie znaleźliśmy się na małym zboczu. Zeszliśmy z niego. Wtedy Kotori, spojrzała na ścianę zbocza i podeszła do niego bliżej. Przyjrzałem się jej. Dziewczyna odgarnęła dłonią zarośla, pod którymi były wyrzeźbione w skale wrota. Spojrzała na nas.
-To może być przejście?- spytała.
Wzruszyłem ramionami.
-Ja się na tym za bardzo nie znam, ale chyba tak- mruknąłem.
Inukai podszedł bliżej drzwi. Opuszkami palców przejechał po zdobieniach. Uśmiechnął się tajemniczo.
-To jest to- szepnął.
Kąciki ust Kotori zadrżały. Moje ciało przeszył lekki dreszcz podekscytowania. Inukai pchnął wrota. Oślepiła mnie jasność, a moje włosy zostały rozwiane przez wiatr.

2 komentarze:

  1. Agnes ty jak kurde Polsat jesteś ヽ(`°´)ノ

    OdpowiedzUsuń
  2. "Otaczał nas rzadki las, ale było widać, że im dalej spojrzeć, to tym bardziej gęsty las." Nie chcę być nie miła czy coś, ale to zdanie jest kompletnie bez sensu... I znowu wkradło się kilka powtórzeń. Ale mimo tego jest bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń