Spotkałem go w połowie drogi na
polanę. W jego towarzystwie nadal była tamta dziewczyna.
-Wiesz może gdzie jest przejście?-
spytałem.
-Przecież to, ty masz mapę- odparł.
Pokazałem mu kartkę papieru.
Przyglądał się jej uważnie, a po chwili mruknął:
-W taki sposób... faktycznie... nic
nie widać.
Schowałem ją do kieszeni spodni.
-Zostaje nam tylko przeszukać cały
park-westchnąłem.
-Jakie „nam”?- spojrzał na mnie.
-Nie pamiętasz? Przecież mówiłeś,
że będę mógł od ciebie wziąć mapę, jeżeli stoczę z tobą
pojedynek, a później wezmę cię ze sobą- powiedziałem powoli.
Dziewczyna kiwnęła głową.
-Tak było- potwierdziła.
Po około pół godzinnych
poszukiwaniach przejścia, nadal nie mogliśmy go zauważyć. Trochę
zawiedzeni usiedliśmy na jednej z ławek.
-Gdzie jeszcze nie byliśmy?- spytał
Inukai.
-Jest jedno miejsce, ale nie sądzę,
aby tam było to, czego szukamy- szepnęła.
Spojrzeliśmy na nią.
-Gdzie to jest?- spytałem.
Wstała z miejsca.
-Mogę was tam zaprowadzić. Zawsze
wracam tamtędy do domu- uśmiechnęła się ciepło.
„Ufać, nie ufać?”-pomyślałem.
Po chwili wstałem.
-W takim razie prowadź- odparłem.
Inukai wstał i kiwnął głową.
Dziewczyna dygnęła lekko i poszła przodem.
-Nawet nie znam jej imienia...-
mruknąłem cicho.
-To Kotori. Znam ją trochę dłużej
niż resztę, ale nieznacznie. Tylko parę dni i tylko z widzenia-
szepnął.
Pokiwałem głową, a wtedy
zatrzymaliśmy się.
-To tutaj- odwróciła się do nas.
Otaczał nas rzadki las.
-Nie wiem, gdzie mogło by być
przejście, ale to mój ostatni pomysł, który przyszedł mi do
głowy- powiedziała.
W ciszy rozdzieliliśmy się na trzy
grupy i zaczęliśmy przeszukiwać las. W pewnym momencie usłyszałem
trzask drzewa i krzyk Kotori. Natychmiast pobiegłem w tamtym
kierunku.
Gdy tam dobiegłem, nie mogłem jej
zauważyć. Rozglądałem się wokół, ale jej nie widziałem.
Usłyszałem, wtedy ciche wołanie. Spojrzałem w dół. Był tam
dół, którego wcześniej nie zauważyłem. Zajrzałem do niego.
Siedziała w nim Kotori. Wokół niej było mnóstwo liści i gałęzi.
-Wszystko w porządku?- usłyszałem
lekko zdyszany głos Inukai'ego.
Kucnął obok mnie i zerknął do
środka. Kotori kiwnęła głową. Wyciągnęliśmy do niej ręce.
Złapała je i pomogliśmy jej stamtąd wyjść.
-Dz... dzięki- szepnęła.
Inukai poklepał ją po ramieniu.
-Nie ma za co- uśmiechnął się.
-Znaleźliście coś?- spytała.
-Niestety nie-pokręciłem głową.
Potem wróciliśmy do szukania, ale tym
razem trzymaliśmy się razem. Po pewnym czasie znaleźliśmy się na
małym zboczu. Zeszliśmy z niego. Wtedy Kotori, spojrzała na ścianę
zbocza i podeszła do niego bliżej. Przyjrzałem się jej.
Dziewczyna odgarnęła dłonią zarośla, pod którymi były
wyrzeźbione w skale wrota. Spojrzała na nas.
-To może być przejście?- spytała.
Wzruszyłem ramionami.
-Ja się na tym za bardzo nie znam, ale
chyba tak- mruknąłem.
Inukai podszedł bliżej drzwi.
Opuszkami palców przejechał po zdobieniach. Uśmiechnął się
tajemniczo.
-To jest to- szepnął.
Kąciki ust Kotori zadrżały. Moje
ciało przeszył lekki dreszcz podekscytowania. Inukai pchnął
wrota. Oślepiła mnie jasność, a moje włosy zostały rozwiane
przez wiatr.
Agnes ty jak kurde Polsat jesteś ヽ(`°´)ノ
OdpowiedzUsuń"Otaczał nas rzadki las, ale było widać, że im dalej spojrzeć, to tym bardziej gęsty las." Nie chcę być nie miła czy coś, ale to zdanie jest kompletnie bez sensu... I znowu wkradło się kilka powtórzeń. Ale mimo tego jest bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuń